Nadszedł czas aby podsumować to co udało mi się zrobić w sierpniu. Ów miesiąc obfitował w naprawdę bogaty kilometraż i to co udało się zrobić. Myślę że jest to mój najlepszy miesiąc od 3 lat. Tak mi się przynajmniej wydaje i takie mam odczucia. Czy przekuje się to na formę i doskonałe wyniki? O tym przekonam się niebawem biegnąc Półmaraton Praski i BMW Berlin Maraton. To będzie ciekawe uczucie jeśli dodatkowo w tym biegu padnie rekord świata w maratonie. 45 tysięczny tłum biegaczy, który wyleje się na ulice Berlina to niesamowite uczucie. Już teraz mam ciarki na plecach jak o tym piszę. Wróćmy jednak do meritum bo trochę odpłynąłem… 🙂

Pierwszy tydzień

Po lekkich zawirowaniach na siłowni i za mocnym obciążeniu prostego brzucha odpuściłem sobie ćwiczenia siłowe. Plan był inny ale moje przegięcie spowodowało to, że szybciej sobie odpuściłem. Pierwszy tydzień sierpnia obfitował w 400 setki w liczbie sztuk 25 na jednym treningu. Trening ten robiłem w czwartek, a niedziele biegłem kontrolną trzydziestkę na wałach we Wrocławiu. W nogach nie miało być świeżości, a mimo wszystko udało się poprawić wynik ostatniego biegu i pobiec to naprawdę szybko. Wyszło tak: Pierwsze 15 kilometrów po 3:50-3:45/km i później gaz: 3:36, 3:34, 3:40, 3:41, 3:45, 3:35, 3:37, 3:39, 3:37, 3:38, 3:35, 3:32, 3:29, 3:35, 3:28. Myślę że jak na amatora, który pracuje, trenuje innych, pracuje 8h w pracy to całkiem dobry wynik. Mogę powiedzieć, że przybiegłem za najlepszymi w naszym województwie. Arek Gardzielewski, Andrzej Witek, Grzegorz Gronostaj, Adam Putyra to osoby które są poza moim zasięgiem.

Drugi tydzień

Standardowo poniedziałek wolny. Po trzydziestce musiałem się zregenerować. Wtorek, środa, czwartek, piątek to luźne wybiegania. Dopiero w sobotę nadciągało najgorsze 16x1km :). Poszło tak: 3km spokojnie + (w strasznym wietrze) 3:35, 3:35, 3:34, 3:34, 3:32, 3:36, 3:32, 3:34, 3:30, 3:35, 3:32, 3:33, 3:31, 3:28, 3:19, 3:19 + schłodzenie . Warunki były naprawdę ciężki. Wiało, było nieprzyjemnie, a ja w Obornikach Śląskich zrywałem asfalt w miejscu gdzie zawsze robię kilometrówki. Dobrze że na ostatnie 5 przyjechała moja Klaudia bo bez jej dopingu mogłoby być krucho, a tak ostatnie 3 poszły naprawdę sprawnie. Podczas tego treningu zjadłem dwa żele Squeezy. Jeden na 11 kilometrze, a drugi z kofeiną na 21 kilometrze. Dzięki temu nie miałem żadnego spadku energetycznego. Żeby było śmieszniej na niedziele miałem zaplanowane 30 kilometrów które wykonałem w średnim tempie 4:26/km. Końcówka to już walka z samym sobą ale dałem radę.

Trzeci tydzień

Poniedziałek wolny, wykorzystałem w 100%! Bo we wtorek trzeba było biegać 20x500m przerwa 300m trucht. Jak wyszło: 3km rozgrzewki + 22×500: 1:42, 1:39, 1:41, 1:37, 1:39, 1:38, 1:38, 1:42, 1:41, 1:42, 1:37, 1:37, 1:38, 1:38, 1:38, 1:39, 1:42, 1:38, 1:38, 1:38, 1:36, 1:35 + 1.5km schłodzenia. Był to dzień wolny dlatego mogłem sobie pozwolić na takie ściganie. Wyspany, wypoczęty dałem radę. Kolejna ciężka miała być już w czwartek dlatego nie było za dużo czasu na odpoczynek. Pewnie jesteście ciekaw co zrobiłem? Już piszę: 2x2km przerwa 800m: 7:14, 7:10 + 3x1km przerwa 400m: 3:25, 3:24, 3:26 + 4x400m przerwa 200m: 1:18, 1:17, 1:18, 1:17 + 5x200m przerwa 100m: 36, 37, 37, 37, 37. Na piątek miałem zaplanowane luźne długie wybieganie i pakowanie na BMW ŚlęzakTeam (umówcie się na jazdę próbną w BMW Team). Nie mogłem się doczekać wyjazdu. Sobota i niedziela spędzona była już na obozie. Pierwsze dwa dni to totalny luz. Lekkie rozbiegania i rytmy czyli to co każdy uwielbia najbardziej.

Czwarty tydzień

Dalej przebywałem na BMW ŚlęzakTeam. Myślę że na blogu znajdzie się całe podsumowanie obozu. We wtorek zrobiłem chyba najlepszy II zakres w życiu: rozgrzewka 3km spokojnie + 14 kilometrów II zakresu: 3:41, 3:40, 3:42, 3:44, 3:42, 3:41, 3:42, 3:44, 3:37, 3:37, 3:38, 3:35, 3:37, 3:30 + 4 min trucht + 3 kilometry szybko: 3:27, 3:26, 3:26 + 1.4 kilometra schłodzenia. Po nim był jeszcze drugi trening i rolowanie. Na następny dzień przyszedł czas na 26×400 przerwa 200m trucht. Biegałem ten trening na Zakręcie Śmierci. Dostałem konkretny wpierdziel ale o to chodziło. Wszystko biegane w zakresie 1:15-1:19 na powtórzenie. Może dwie powtórki wpadły ciut wolniej ale to tylko dlatego że trafiłem akurat na naprawdę sporą górkę i wiatr. Ten trening odebrał mi siły do czegokolwiek. Na szczęście w czwartek wybraliśmy się w góry gdzie zrobiliśmy 25 kilometrów z przewyższeniami +/- 1100 metrów. Moje czwórki wołały o pomoc. W piątek nie było lepiej bo mięśnie miałem jeszcze zbite. Lekkie rozbiegania i rytmy sprawiły że jednak trochę się rozluźniłem. W sobotę miał przyjść główny deser. Bez śniadania ruszyliśmy na stadion i zrobiłem 10x1200m szybko przerwa 400m trucht: poszczególne odcinki zrobione w tempie: 4:12, 4:07, 4:11, 4:12, 4:12, 4:08, 4:09, 4:09, 4:10, 4:03. Oznaczało to tempo 3:30-3:20/km. Jak na tą robotę którą udało się zrobić byłem zadowolony. We Wrocławiu w niedziele zrobiłem jeszcze 20 kilometrów z narastającą prędkością kończąc ostatnią trójkę w tempie planowanego półmaratonu czyli po 3:40-3:35/km. Nogi odmawiały trochę posłuszeństwa.

Piąty tydzień

To już luz bo jadę na Półmaraton Praski do Warszawy 2.09.2017. Lekkie rozbiegania i trochę rytmów i jeden luźny akcent na pobudzenie i do soboty do 20:30 się obijam. Dzisiaj jeszcze nie czuję luzu ale liczę na to że na półmaratonie ułoży się wszystko po mojej myśli. Sprawdzę to już w sobotę stając na kresce. Jak to powiedział mój jeden zawodnik. Półmaraton to dycha w jedną stronę, nawrót i dycha w drugą stronę. Tak się własnie pocieszam że tak jest :)! Bez walki się nie poddam.

Podsumowanie

W sierpniu zrobiłem:

  • 615 kilometrów
  • 3 biegi ciągłe
  • Interwały w różnej formie: 7 jednostek
  • Dużo luźnych rozbiegań z rytmami
  • 2 pełne trzydziestki

Chcesz biegać ze Ślęzakiem? Nie wstydź się i dołącz do mojego klubu ŚlęzakTeam. Nauczę Cię biegać i trenować poprawnie. Zadbam o Twoją motywację i brak nudy na treningach. Plan dobierany jest indywidualnie do każdego biegacza i do jego potrzeb. Zapraszam do kontaktu na biegacz.piotr@gmail.com nie wstydź się i napisz.