Być amatorem… Dla jednych jestem amatorem, dla innych nie, a ja sam dalej twierdzę, że jestem zwyczajnie rzecz mówiąc biegaczem amatorem. Zgadza się, że biegam trochę szybciej niż reszta biegaczy, ale czy aż tak szybko? Dla niektórych na pewno moje czasy są poza zasięgiem. Nie ukrywam, że osiągnięcie ich zajęło mi trochę czasu, a dodatkowo utrzymanie  takiego poziomu nie jest wcale łatwe. Dla przypomnienia 5km – 15:33 (po drodze na 10km podczas biegu w Krynicy) i 15:59 atest Warszawa, 10km – Krynica z górki 32:06 i 32:17 Góra k. Leszna, półmaraton 1:11:54 Półmaraton Warszawski, maraton 2:38:49. Może wynik z 10 kilometrów i półmaratonu nie jest odzwierciedleniem możliwości na dystansie maratonu, ale niemniej jednak jak na drugi start na tym dystansie uważam to za pełen sukces. Ostatnie 2 sezony były kompletnie przeze mnie stracone oprócz jednego biegu w Kępnie, gdzie pobiegłem 32:59, a tak nie byłem w stanie się w sobie pozbierać i dobrze pobiec.

Być amatorem

Najpierw zastanówmy się co to w ogóle znaczy być amatorem. To robić coś dla przyjemności, amator to osoba lubiąca coś. Dodatkowo amator robi coś bez fachowego przygotowania. Takie są różnego rodzaju definicje, które można przeczytać w Internecie. Ja tak samo myślę o sobie. Biegam bo lubię, jest to moja pasja, zajawka i sposób na spędzenie wolnego czasu, odstresowanie się. Uwielbiam to robić i jestem od tego uzależniony. Przy okazji biegam już tak długo, mam takie doświadczenie, że prowadzę bloga stestuje.pl, na którym dzielę się z Wami wiedzą, spostrzeżeniami i tym co w bieganiu amatorów jest ważne. Uwielbiam to, nie ukrywam tego.

Nie zarabiam na bieganiu, nie jeżdżę na specjalne wybrane zawody, aby zarobić. Zupełnie nie zależy mi na tym. To zabiłoby chyba moją pasję i tylko frustrowało mnie gdybym czegoś nie wygrał jak sobie zaplanowałem. Być amatorem to zaleta, gdyż robisz to tylko i wyłącznie dla siebie, pokonując własne bariery, słabości. Dzięki temu mogę także motywować Was do cięższej pracy i pokazywać, że mimo pracy i obowiązków jesteście w stanie osiągnąć w bieganiu naprawdę dużo i przy okazji po prostu „być amatorem”.

Praca

Pracuję normalnie jak każdy z Was. Codziennie na 8-9h idę do swojej pracy z uśmiechem na ustach i doradzam innym biegaczom w czym powinni zacząć swoją przygodę. Nie ukrywam, że to lubię. Lubię rozmowy z Wami i pogaduchy, lubię także jak przychodzicie specjalnie do mnie w konkretnym celu, aby dobrać odpowiednie buty. Wiecie ile biegam i jak biegam i chcecie, żebym to ja Wam pomógł. Możecie zawsze na mnie liczyć w tym temacie. Codziennie wstaję rano około 6:00 – 6:30 (pisałem o tym dlaczego i jak biegać rano). Trening zajmuje mi do półtorej godziny. Później do 10:30 mam czas na bloga/zdjęcia/czytanie/pisanie i wszystko co jest związane z moją pasją. Często po pracy prowadzę także treningi i z reguły kończę swój dzień koło 23. Dużą część dnia zajmuje tylko bieganie. Dotyczy to treningu, bloga i pracy. Można powiedzieć, że prawie każdy aspekt mojego życia skupia się na bieganiu. Ktoś z boku mógłby powiedzieć, że nie dałby rady, a ja to po prostu lubię. Jak widzicie być amatorem wcale nie jest takie łatwe ze względu na to, że oprócz samego treningu biegowego mam wiele innych obowiązków. Zdarza się także, że pracuję także w weekendy lub chodzę na dodatkowe studia podyplomowe. Czasu na siedzenie na kanapie zwyczajnie nie ma.

Odpowiedni plan

Jaki jest klucz do tego wszystkiego? Pobiec maraton w 2:38:49 to już nie taka prosta sprawa. Podziwiam tych biegaczy, blogerów, którzy biegają po 2:25 – 2:20 i pracują. Mogę powiedzieć, że biję pokłony przed WarszawskimBiegaczem czy Łukaszem Oskierko. Chłopaki to co robicie i jak biegacie to naprawdę dobra robota. Może kiedyś Was dogonię, ale nie wiem czy mój organizm da radę. Na pewno będę to kiedyś sprawdzał, bo jestem w takim wieku, że jeszcze stać mnie na wiele. Na pewno Wojtek Kopeć pokazał mi odpowiednią drogę, która może kiedyś doprowadzi do uzyskania jeszcze lepszych wyników. Nikt z nas nie może sobie pozwolić, aby nie pracować i zająć się tylko treningiem, dlatego być amatorem to nie taka prosta sprawa. Trzeba swój czas, zasoby tak wykorzystać, aby wszystko udało się połączyć w jedną całość. Chłopaki i ja na pewno potwierdzą, że czasami właśnie przez to coś może nie wyjść i można mieć słabszy dzień. Nie można leżeć sobie cały dzień w łóżku i odpoczywać. Każda minuta jest cenna, a każdy stracony czas jest nie do odzyskania. Wiecie coś o tym? Gdy dochodzą do tego dzieci, opieka nad kimś to zostaje nam wtedy bieganie nocą lub w ogóle brak snu. Codziennie trzeba coś wybierać albo tak optymalizować swój czas żeby ze wszystkim zdążyć. Osobiście często mi się zdarzało upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Wiozłem siostrę na dodatkowe zajęcia i w tym czasie trenowałem. Na pewno wozicie swoje pociechy na dodatkowe zajęcia? Może wtedy warto spakować buty i strój biegowy do auta.

Ciężkie życie amatora

Często zawodowcy mówią, że bieganie jest takie ciężkie. Rano musisz zjeść, później idziesz na trening, potem znowu jesz i śpisz, później trening i znowu jeść, a później idziesz spać. Wiadomo, że obciążenia treningowe są nieporównywalnie większe i trening jest bardzo wymagający u zawodowców, ale jakbym miał wymieniać ile rzeczy musi przemyśleć amator nim zaplanuje trening to wydaje mi się, że nie doczytalibyście tego artykułu, a już na pewnie nie interesowałby on Was aż tak bardzo. Pokazuję Wam tak naprawdę ile musimy się nakombinować i nagłowić, aby iść na trening. Często jest to naprawdę trudne.

Nie chcę żebyście powiedzieli, ale ten Ślęzak narzeka. Absolutnie nie. Chcę pokazać tylko, że być amatorem w bieganiu to wcale nie jest łatwa sprawa i rozumiem czasami brak chęci, czy brak czasu na trening u niektórych osób. Niemniej jednak warto ułożyć sobie tak swój plan, aby wszystko jakoś ze sobą pogodzić i aby wszystko nam się zgrało. Zobaczcie na japońskiego biegacza Kawauchi. Pracuje i to ciężko dodatkowo biega bardzo dużo maratonów. Jego życiówka to 2:08:15 niezły wynik jak na amatora, czyż nie?

Motywacja

Chciałbym, abyście wykrzesali z siebie właśnie trochę tej energii i pozytywnego myślenia. Dobrze zaplanowali swój czas i abyście znaleźli siłę na 3-4 wyjścia po 30-50 minut na trening. Nawet u osób, które mają mało czasu myślę, że bez problemu uda się to zrobić. Wiem, że warte jest to poświęcenia energii i czasy, bo bieganie sprawia, że jesteśmy lepszymi ludźmi, przynajmniej ja mam takie przekonanie. Nie wiecie jak to zrobić? Napiszcie pomogę Wam ułożyć plan treningowy.

Podsumowanie

Warto być amatorem biegowym, gdyż to tak naprawdę frajda robić coś zakręconego. Zorganizujcie tak swój czas, abyście bez problemu wychodzili na trening. Warto go dobrze zaplanować i wiedzieć co będziecie robić na danych jednostkach treningowych wtedy na pewno łatwiej jest się motywować i wykonywać swoje założenia.