Chciałem napisać kilka słów na temat ostatnio zorganizowanego przeze mnie obozu biegowego w Szklarskiej Porębie. Obóz trwał tylko 3 dni ale czas zleciał tak szybko, że nim przyjechaliśmy w piątek wieczorem była już niedziela po śniadaniu i trzeba było się rozstawać. Na Mini wyjazd jak zwykle przyjechały same ciekawe osobowości, dlatego 3 dni minęły jak z pstryknięcia palców.

Piątkowy wieczór

Rozpoczęliśmy od krótkiego treningu na Reglach. Z racji tego, że zebraliśmy się dopiero chwilę po 17 wystarczyło nam czasu tylko na spokojnie 11 kilometrów. Wracając i tak mieliśmy już ciemno przed oczami. Po przebraniu się wzięliśmy piłki lekarskie i jeszcze dojechaliśmy się trochę ćwiczeniami wzmacniającymi. Po krótkiej przerwie pyszna kolacja, a wśród nas przy stoliku takie gwiazdy jak Marcin Lewandowski, który przyjechał na zgrupowanie razem z rodziną. Po kolacji, zebraliśmy się na wykładzie. Omówiliśmy co będziemy robić i gdzie będziemy biegać. Nasi partnerzy Agisko i Salco zafundowali nam naprawdę fajne gadżety – które niedługo będą dostępne w moim sklepie internetowym! Wiedzieliśmy, że w sobotę nie trzeba się zrywać wcześnie, dlatego rozegraliśmy partyjkę w kręgle. Znalazłem się samym końcu tabeli co oznacza tylko tyle, że lepiej żebym biegał, a nie grał w kręgle.

Sobota

O 8 meldunek na śniadaniu, szybka kawka, coś na ząb i o 9:30 wyruszamy w góry. Jak na październik dopisuje nam naprawdę pogoda. Jest rześko ale przyjemnie. 6-8 stopni powoduje, że wspinaczka na górę jest naprawdę miła. Lecimy żółtym szlakiem do Schroniska Pod Łabkskim Szczytem i dalej kamieniami na Łabski Szczyt. Odwiedzamy stację przekaźnikową i ruszamy w dół w stronę Szrenicy. Od czasu do czasu smaga nas słoneczko, ale w przewadze są chmury, które niestety zasłaniają nam piękne widoki. Docieramy na Szrenicę, krótkie przebranie się, w schronisku jest tyle ludzi, że nie mamy czego tam szukać. Bez zastanawia się ruszamy w dół i biegniemy w stronę Kamieńczyka. Zbieg tutaj jest wymagający, biegniemy po nierównościach więc tempo nie jest mega mocne. Robimy prawie 19 kilometrów w nie najgorszym czasie. Wycieczka fajnie wchodzi w nogi.

Po tym wszystkim uzupełniliśmy kalorie i poszliśmy spać. O 17:00 wybraliśmy się na drugi trening, lekko rozbiegać nogi robiąc 6 kilometrów. W sali zrobiliśmy 30 minut ćwiczeń z piłkami i 20 minut rolowania. Cały dzień był bardzo intensywny przez co zabrakło nam sił na partyjkę kręgli i dłuższe siedzenie przy izotoniku. Poszliśmy spać bo rano czekała na nas kolejna jednostka treningowa

Niedziela

Tutaj kto jak wstał było jego indywidualną strategią. Osobiście podniosłem się z łóżka o 6:40, a o 6:55 siedzieliśmy już w aucie i jechaliśmy na Zakręt Śmierci. Kultowe miejsce gdzie biega najwięcej osób, to tam najczęściej robi się treningi tempowe. Niestety takich wariatów którzy są tam o 7:10 jest niewielu dlatego biegaliśmy sobie sami ze swoimi myślami i słabościami. Każdy z nas wykonał trening II zakresu wraz z minutówkami na koniec. Sporadycznie mijały nas jakieś samochody ale było ich naprawdę mało. W końcu mieliśmy niedziele. O 9:15 siedzieliśmy już przy stole i pijąc kawkę gadaliśmy do 10:20. Po tym nastąpiło już pożegnanie i każdy nas zabrał się w swoją drogę.

Podsumowanie

Taki 3 dniowy obóz to Szklarska w pigułce. Byliśmy w górach, zrobiliśmy spokojne rozbieganie, a także trening tempowy. Do tego trening siłowy i nauka poprawnego rolowania. Przy tym wszystkim towarzyszyła nam niepowtarzalna atmosfera. Mimo intensywnego czasu każdy wyjechał z uśmiechem na twarzy i mimo zmęczenia w poniedziałek można było iść do pracy naładowanym pozytywną energią.  Śledźcie mój profil na Facebooku bo następne obozy już wkrótce.