Ledwo zakończyłem rok startem w Biegu Sylwestrowym w Trzebnicy, a już 2 stycznia.2016 roku musiałem startować w City Trail we Wrocławiu. Musiałem, gdyż opuściłem dwa pierwsze starty na rzecz innych biegów i nie ma zmiłuj już do końca cyklu będę musiał stawiać się w Lesie Osobowickim. Osobiście lubię tam biegać, ale nie lubię, gdy nie mam formy i przegrywam z osobami, z którymi na co dzień mi się nie zdarza przegrać. Nogi po Sylwestrze miałem zmęczone, a do tego we Wrocławiu spadło dość sporo śniegu (5-6 centymetrów). Na dworze panował niezły mróz -12 stopni. Warunki idealne do ścigania!

Podczas takich startów mam trochę olewacki system. Przyjeżdżam na ostatnią chwilę, biegam na rozgrzewkę około 5 kilometrów i biegnę w tych samych rzeczach, w których się rozgrzewam. To są tak zwane starty na zaliczenie. Dodatkowo mój dyndający brzuch sprawia, że jestem wolny jak żółw, co mnie dość mocno frustruje. Ale czas skończyć opowiadać i wyruszyć na start biegu.

Ruszamy

Rety…. To chyba był najdłuższy pobyt na trasie w całej moje historii. 18:25 tyle potrzebowałem, aby zaliczyć pierwszy start w 2016 roku. Nie ukrywam, że trasa mi się dłużyła jak nigdy i po prostu nie miałem cholernej mocy, aby przyspieszyć ten bieg. Nie cierpię biegać wolno i nie będę tego ukrywał, a już najbardziej nie lubię przegrywać, ale Ślęzak chciało Ci się startować to musisz walczyć do końca, nie ma wyjścia. Pierwszy kilometr poszedł w 3:33 i to ze spiną. Grupa mi odjeżdżała, a ja nie miałem na to żadnego wpływu. Drugi kilometr wcale nie był lepszy 3:36. Śmiać mi się chce, a może raczej płakać! Ale trzeba przyznać, że warunki na trasie były wybitnie trudne. Trzeci kilometr wolniej 3:43, kolejny 3:40. Na dwóch przedostatnich współpracowałem z Jackiem Fedorowiczem i tylko dzięki jego wsparciu jakoś się toczyłem. Ostatni kilometr w 3:40 i jeszcze na 40 metrów przed metą wyprzedził mnie kolega z Prusic. Nie miałem z czego przyspieszyć. Przegrałem sam ze sobą.

Za duża dupa

Ostatni czas to czas roztrenowania i raczej nie biegałem za dużo. Do tego wszystkiego sporo przytyłem i na wadze mam 7 kilogramów więcej w porównaniu z wagą w sezonie.  Zapuściłem się i tak naprawdę nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, gdyż musiałem odpocząć i odreagować 4 miesiące mocnego biegania. Teraz trzeba ruszyć dupsko i jechać z koksem. Nie ma innego wyjścia, inaczej nie uda się osiągnąć zaplanowanych celów na 2016 rok, a te są, jak zwykle w moim wykonaniu, ambitne.

City Trail to fajna impreza

Biegam tam od 4 lat! Nigdy tego nie napisałem, ani nie powiedziałem, ale lubię tam biegać. Trasa w Lesie Osobowickim nie jest wymagająca, a chłopaki Piotrek Książkiewicz i Piotr Bętkowski robią to naprawdę dobrze. Raz zdarzyła im się wpadka z pomyłką trasy, ale każdy może się pomylić. Myślę, że frekwencja na biegach pokazuje jakie mają zaufanie od ludzi we Wrocławiu. Zwykłe bieganie na 5 kilometrów może stać się tak niezwykłe, że przychodzi na nie 350 – 450 osób. Jak na mało popularne przełaje w naszym kraju to dość duża liczba. Trzeba podkreślić, że trasa jest łatwa, szybka i nie ma zbyt dużej ilości zakrętów ani podbiegów. Wszystko idealnie, aby sprawdzać formę podczas zimowych treningów. Polecam Wam z czystym sercem ten bieg, gdyż nigdy się nie zawiedziecie na ekipie City! Brawo.

Po biegu

Po biegu razem z Jackiem Fedorowiczem i Pawłem Pelcem poszedłem potruchtać jeszcze po lesie. Duża ilość śniegu sprawiała, że nogi tańcowały tak samo jak podczas samego startu. Nie jest to łatwe, aby w takich warunkach osiągać duże prędkości. Same czasy czołówki pokazują, że nie było szans na szybkie bieganie. Razem zrobiliśmy 6 kilometrów obgadując strategie na wiosenne starty i maratony w 2016. Dzięki chłopaki, że przez te 30 minut nie musiałem biegać sam ze swoimi myślami.

Podsumowanie

To na pewno nie był udany start! Choć warto było w ten zimowy dzień spotkać tylu uśmiechniętych biegaczy i znajomych. Miło jest widzieć te znajome twarze. 23:22 taki czas uzyskał mój zawodnik Krzysiek Chrobot oraz 23:36 Darek Świsterski. Gratulacje Panowie, śmigacie jak nie wiem! Jeśli ktoś chciałby spróbować biegać ze mną zapraszam do kontaktu. Właśnie tak mi minął ten chłodny, piękny poranek. Kto został w łóżku i nie pokonał lenia może mieć tylko wyrzuty sumienia. Jeśli jednak biegałeś dostajesz piąteczkę od Ślęzaka!