Jakiś czas temu otrzymałem do testów najnowszy but z płytką karbonową od firmy Asics. Byłem bardzo zadowolony, że będę mógł przetestować buty do biegania tej marki. Wcześniej gdy biegałem w Asicsach nie mogłem się z nimi dogadać, a żel w podeszwie nie sprawiał, że buty do mnie przemawiał. Dlatego tym bardziej cieszyłem się, że będę mógł przetestować właśnie taką perełkę jaką są MetaSpeed Sky. Miałem nadzieję, że tak zwana zła karta się odwróci.

Pierwsze wrażenie

Gdy wyciągnąłem je z pudełka byłem zdziwiony! Nie ma żelu… to już duży plus, bardzo się z tego ucieszyłem i przesądzałem, że może coś będzie z tego testu. Wygląd bardzo zbliżony do firmy, z której butami najlepiej się dogaduje. Dodatkowo czerwony kolor sprawiał, że od początku wiedziałem, że mają +10 do szybkości. MetaSpeed wygląda bardzo zgrabnie, ma fajne sznurówki i dobrze przylegający język dopasowujący się do stopy. Dodatkowo gruba podeszwa sprawia, że but jest masywny ale bardzo lekki. Tak naprawdę lubię mieć uczucie czegoś pod stopą, a nie trzeć stopami po asfalcie. Na podeszwie rzucają się w oczy dodatkowe wzmocnienia ze specjalnej gumy, które dają większą wytrzymałość i zapewniają dobrą przyczepność na mokrej nawierzchni.

Pierwsze treningi

Założyłem i… zakochałem się. Leżały idealnie, od razu dogadały się z moją stopą i ze mną. Byłem w szoku, MetaSpeed Sky naprawdę mi się spodobały. Byłem nastawiony na początku na krytykę, ale co mam krytykować skoro ten but mi naprawdę podpasował. Pierwszy trening jaki w nich wykonałem to 12km po 3:50-3:40/km. Odczucia? Luzik i dobre prowadzenie, męczyłem się fizycznie jak zawsze, ale czułem wsparcie ze strony butów. Noga jak by się mniej męczyła, a ja mogłem bez problemu kontynuować wysiłek fizyczny.

Wiadomo, nie jestem w stanie zmierzyć o ile procent mniej się męczyłem bo są to moje subiektywne odczucia. Natomiast mogę je porównać do zwykłych treningówek. Po wykonaniu podbiegów i poleceniu na 95% mocnego kilometra zrobiłem go w 3:10. Biegłem wtedy w zwykłych butach treningowych. Po kilku dniach robiłem w MetaSpeed Sky 8x1km gdzie wykonałem wszystkie interwały po 3:20-3;12 a ostatni z względnym luzem pobiegłem w 3:04. Czy to buty? Nie wiem ale w Asicsach wyraźnie byłem mniej zmęczony a ostatni kilometr przyszedł z większą swobodą niż podczas treningu na podbiegach z mocnym ostatnim kilometrem w butach treningowych innej marki. Czy to 6 sekund jest warte takich butów? Dla mnie jak najbardziej tak… bo dla mnie to będzie 6 sekund dla kogoś 10 dla innego 15 a jeszcze dla innego 2 sek. Może akurat te 2 sek zadecydują o kwalfikacji olimpijskiej albo rekordzie Polski? Na to pytanie nie jesteśmy w stanie sobie odpowiedzieć. Dla mnie 5-6sek na kilometrze podczas zawodów to bardzo dużo bo podczas takiej dyszki jestem w stanie pobiec dużo szybciej.

Podczas zawodów na 5km MetaSpeed Sky spisał się również rewelacyjnie. Podczas pierwszych trzech kilometrów biegłem luźno chowając się przed wiatrem, a podczas przyspieszenia na czwartym kilometrze bez problemu z prędkości 3:30 puściłem mocniej nogę w 3:10. Wyraźnie było czuć lekkie wspomaganie.

Dla kogo będzie MetaSpeed Sky?

Osobiście uważam, że dla tych osób co chcą poczuć prędkość i wiatr we włosach. Najbardziej skorzystają oczywiście zawodnicy którzy walczą o każdą sekundę, ale myślę, że i amatorzy będę mieli w nich swoje pięć minut. I jeśli poprawisz się na maratonie o 2-3 minuty tylko dzięki odpowiedniemu obuwiu to chyba warto spróbować. Jeśli natomiast ważysz dużo i biegasz tylko po asfalcie wybrałbym coś z większą amortyzacją i mniejszą dynamiką. MetaSpeed Sky moim skromnym zdaniem najlepiej radzi sobie na asfalcie i nie bierzcie go na szutrowe ścieżki bo po prostu go szkoda. Jeśli nie wiecie czy ten but jest dla Was odpowiedni napiszcie postaram się przeanalizować Waszą sytuację i doradzić czy te buty są dla Ciebie dobre.

Podsumowanie

Z czystym sumieniem muszę się przyznać, że zakochałem się w tych butach… nie sądziłem, że kiedyś to napiszę. To znaczy nie sądziłem, że napiszę to kiedyś o marce Asics. Możecie przeczytać moje wcześniejsze testy innych modeli. Nigdy nie były jakoś przychylne. A tutaj jestem pod wrażeniem. Zastosowane technologie, przeskok i chęć gonienia konkurencji sprawiły, że Asics jak dla mnie zrobił krok milowy naprzód. Konstruktorzy, projektanci wymazali ze swojej głowy pojęcie żelu i zastąpili je odpowiednimi piankami, konstrukcją, budową. To stawia markę Asics oraz ten but w zupełnie innym świetle. Bardzo pozytywnym świetle. I jeśli chcesz się przekonać czy warto? Przymierz je, a zakochasz się w nich od pierwszego wejrzenia. Jeśli masz pytania pisz śmiało.

Moja ocena 9 w skali do 10 gdzie dziesięć oznacza, że coś ubóstwiam 🙂