Od jakiegoś czasu internet wypluwa teksty o Kenijczykach. Wstaję rano i widzę artykuł na biztok.pl czytam i jakoś wcale mnie to nie dziwi. Od jakiś 4 lat prezentuję dość podobny poziom sportowy. Nie jestem jakimś wybitnym biegaczem ale udawało mi się niejednokrotnie stanąć na I lub II albo III miejscu podium. Zarówno w kategorii open jak i wiekowej. Nie zmienia to jednak faktu, że wielokrotnie nie byłem na podium bo na biegu pojawili się Kenijczycy. Spychając mnie powiedźmy na 4 miejsce. Wielokrotnie moi koledzy nie byli wstanie z nimi rywalizować kończąc w podobny sposób.

Co zyskuje organizator

Przypomina mi się I Bieg Smoka w Żmigrodzie. Wygrałem ten bieg po ciężkiej walce. Nie było łatwo ale nie było Kenijczyków ani Ukraińców. Nie ukrywam, że wygrana 600 zł to było coś. Motywacja od razu wzrosła i chciało się biegać. Chce zaznaczyć, że nie robię tego dla pieniędzy tylko dla przyjemności, a wygrane zawsze są dobrym motywatorem. Po roku pojechałem do Żmigrodu jeszcze raz!!! Na starcie 3 Kenijczyków i dwóch Ukraińców oraz 3 Kenijki ;)! Jak się skończył bieg chyba każdy może się domyślić? Wygrać nie wygrałem, a zawodnicy z czarnego lądu zgarnęli wszystko. Padł rekord trasy, mieszkańcy byli zadowoleni i to wszystko. Nikt nie myśli o polskiej młodzieży, polskich zawodnikach o rozwoju polskiego sportu. Wspieramy to co nie nasze fundując łatwy zarobek Kenijczykom. W ten sam dzień ci sami biegacze pobiegli jeszcze chyba w Wińsku, a na następny dzień jeszcze gdzieś… Jaki to ma sens? Moim zdaniem jest to oszustwo, które nie będzie miało końca aż ludzie nie otworzą oczu.

Kto w takim Żmigrodzie podczas II edycji pamięta nazwisko Kenijczyka? Podejrzewam, że nikt. A co by było jak by za II razem wygrał Ślęzak (jest to mój powiat). Podejrzewam, że każdy by kojarzył nazwisko. Czy tak wiele trzeba aby zmienić coś w polskiej mentalności Organizatorów?!

Startując raz w Ostrzeszowie na półmaratonie gdzie dobiegłem na 6 miejscu (ostatnie płatne) przyjechał jeden Kenijczyk i 4 Ukraińców. Ruszyliśmy razem. Po 2 kilometrach słyszę rozmowy między Ukraińcami. To co zajeżdżamy tego „czarnego”, a kasą dzielimy się po równo?! Jak dla mnie dramat. Ale organizator chwali się międzynarodowym biegiem, kolejnym rekordem trasy i nie wiadomo czym jeszcze.

Jak napisał mój kolega Bartek warszawskibiegacz.pl niech wielkie maratony, półmaratony mają swoich bohaterów, porządną elitę o międzynarodowej sławie. Nie są to zawodnicy z przypadku, którzy mają służyć do zarabiania pieniędzy. Tacy zawodnicy dają prestiż, podwyższają rangę zawodów. Ale czy taki Bieg Smoka, Bieg w Twardogórze lub gdziekolwiek indziej tego potrzebuje? Czy za każdym razem musi paść rekord trasy? Moim zdaniem doskonałym pomysłem jest właśnie klasyfikacja dla Polaków. Na taki pomysł wpadł już jakiś czas temu Półmaraton w Kościanie. Mamy osobną klasyfikację open i klasyfikację Polaków. Niestety nagrody OPEN są wyższe niż te w naszej polskiej klasyfikacji ale jest to jakiś zalążek, początek dobrej drogi. Jak sądzicie jak by się to sprawdziło na innych biegach?

Maszynki do zarabiania pieniędzy

Czytałem różne komentarze na temat zawodników z Kenii. Ale tak naprawdę zastanawiające jest gdzie trafiają zarobione pieniądze? Tak jak napisał biztok.pl do kieszeni menadżera, raczej nie dla zawodników z czarnego lądu. Mieliśmy raz taki przypadek, że jedna z drużyn Kenijskich odwiedziła nas w Sklepie Biegacza wykorzystać bon z Carcovia Maratonu. Chcieliśmy sobie zrobić zdjęcie z zawodnikami aby później wrzucić chociażby na FB ale niestety menadżer chciał od nas pobrać za to opłatę ;). Dodatkowo mimo tego, że miał bon i musiał go wykorzystać pokrzykiwał na zawodników aby nie brali tak drogich rzeczy, żeby wziąć ich jak najwięcej ;). Wyobrażacie sobie to? Nie dość, że zawodnicy biegają często 3 razy w tygodniu zarabiają dla niego kasę to jeszcze są traktowani jak „psy”.

Regeneracja

Wyobrażacie sobie pobiec dwa półmaratony i 10 kilometrów w jeden weekend, a za tydzień wystartować w kolejnych trzech biegach? Ja nie bardzo. Ciekawe jakie cudowne środki stosują te grupy aby tak szybko dojść do siebie? Biegam nie od dziś, dodatkowo znam się na fizjologi wysiłku oraz na odnowie biologicznej. Wszystko to kosztuje, a tutaj jak najmniejszym kosztem trzeba wygrywać kolejne biegi? Jak to możliwe nie wiem, nikogo nie oskarżam bo nie złapałem nikogo za rękę. Wydaje się to jednak podejrzane i dziwne.

Prowadząc dalej analizę można wymieniać kolejne aspekty. Ale po co? Większość zawodników jak i biegaczy wiedzą jak to wygląda i mają na ten temat swoje zdanie. Ostatnio można było przeczytać kilka ciekawych artykułów na ten temat:

Biztok.pl Kenijczyk za 4 tysiące złotych

PrzeglądSPortowy.pl: Cudzoziemski biegacz czyli…. VIP

W temacie jest także Nagor.pl, który opisuje zarówno sytuację Ukraińców jak i Kenijczyków

Co powinno się stać?

Przede wszystkim musi się zmienić mentalność Organizatorów. Trzeba wprowadzić klasyfikację dla Polaków tak aby była lepiej płatna niż klasyfikacja OPEN. Taka sytuacja miała w USA. Wielu biegaczy Kenijskich, Etiopskich wygrywało biegi, a młodzież oraz mieszkańcy stanów nie mieli szans na nagrody. Zmieniło się to w momencie kiedy Amerykański zawodnik, który dobiegał na 10 miejscu miał wyższą nagrodę niż zwycięzca całego biegu. Sprawiedliwe? Moim zdaniem jak najbardziej tak. Taka sytuacja powinna mieć i u nas miejsce. Wtedy na pewno zauważylibyśmy poprawę. Otwierając wyniki w końcu może na pierwszym miejscu byli by Polacy, a nie ciągle te same nazwiska. Oglądając zdjęcia Wasyla z biegów ciągle widzę te same twarze! Czy ma to jakiś sens? Moim zdaniem NIE!!!

Myślę, że trzeba w końcu pokazać, zaapelować do polskich Organizatorów aby zadbali o nas zawodników w Polski nie z Afryki! Zgadzacie się ze mną?

Przeczytajcie:

Pokrojone buty do biegania z Lidla

Lunarglide 5

NB 1080v4